Jest to historia zdrowego człowieka, który znalazł się w szpitalu dla umysłowo chorych. I jest to historia stopniowego odkrywania mechanizmu rządzącego tym zamkniętym światem, mechanizmu logicznego i celowego, którego podstawę stanowi obłęd. (...). Po entuzjastycznym przyjęciu powieści przez krytykę w roku 1962, „Lot nad kukułczym gniazdem” w teatralnej wersji Wassermana nie doczekał się uznania. (...). Dopiero film Formana nagrodzony pięcioma Oscarami stał się wielkim wydarzeniem. Trzeba też przyznać, że aktorzy, którzy zagrali w warszawskim przedstawieniu role mające już takie wykonanie nie mogli się czuć zbyt lekko. Ale i całe przedstawienie, i właśnie te główne role znakomite. W spektaklu Hübnera jest i bez błędów odtworzona atmosfera, i pełne odczytanie tekstu.
Jan Kłossowicz, „Literatura”Uproszczenia, aluzje i wieloznaczności zawarte w „Locie nad kukułczym gniazdem” w istocie ułatwiają przyjęcie sztuki jako wyrazu postawy, z jakiej współczesny Amerykanin patrzy na otaczający go świat. Jest to postawa rezygnacji. Człowiek dąży do wolności ogólnej, ale jest przecież cząstką wielkiego kombinatu społecznego, który pochwala, umacnia i chroni w jednostce przede wszystkim jej konformizm, bo on nie sprawia kłopotów władzy uosabianej w sztuce przez Wielką Pielęgniarkę, w istocie rządzącą całym zakładem. Człowiek dąży do wolności wewnętrznej, ale wychowanie, system wzorców, system nakazów i zakazów społecznych sprawia, że gotów jest i z tej wolności zrezygnować za cenę akceptacji przez otoczenie.
Stanisław Grzelecki, „Życie Warszawy”Warszawski „Lot nad kukułczym gniazdem” wolno potraktować jako dzieło samoistne, warte mniej lub więcej poprzez nie porównanie, lecz jako samoistny utwór. (…). „Lot nad kukułczym gniazdem” jest tzw. sztuką metaforyczną. Można ją rozszyfrowywać na wielorakie sposoby. Jako utwór o totalizmie, jako utwór o skutkach współczesnej cywilizacji, jako przypowieść o ludzkiej naturze i o prawach skazujących tu, jak w całej przyrodzie, słabszych na przegraną etc. Wszystkim tym jest „Lot” po trochu, z modnych dziś sztuk, mogących stać się metaforą wszystkiego, wyróżnia go jednak to, że temat główny nie jest pretekstem, który zbyć można lekceważąco. Wynikają z niej wnioski ogólne, bo nie jest dziełem dającym opis kliniczny choroby, lecz ukazującym prawa rządzące ludźmi (cóż stąd, że o psychice mniej odpornej od innych), i to ludźmi pozostającymi w społecznych układach, co się wyraźnie podkreśla. Tyleż tu okazji do rozważań np. o państwowości, co do refleksji nad istotą tzw. obłąkania, cienkiej granicy między normalnością i nienormalnością, metod leczenia, Skuteczności psychoterapii, która prowadząc często do uspokojenia, likwidując cierpienie i samotność pozbawia zarazem tego, co łączy się z formułą „człowieczeństwa”. Słowem, jest „Lot nad kukułczym gniazdem” dziełem, w którym dokładne sprecyzowanie miejsca akcji („stanowy szpital dla umysłowo chorych na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku”) nie ogranicza problematyki, ale też sprzeciwia się całkowitej i roztapiającej kontury rzeczy „uniwersalizacji”. Zygmunt Hubner, reżyser spektaklu w Teatrze Powszechnym, wyraził tę cechę sztuki doskonale. (…). Teatr Powszechny po okresie stagnacji, od kilkunastu miesięcy znów budzić poczyna uznanie. I dla swej repertuarowej przedsiębiorczości (w planie „Rozmowy z katem” w reżyserii Wajdy), i aktorstwa, i sposobu wykonania.
Marta Fik , „Polityka” nr 42, 15.10.1977