Halo, to ja
- reżyseria — Robert Gliński
- premiera — 17 marca 1990
- miejsce — Scena Mała
obsada
- Mariusz Benoit – Joe Green
- Joanna Żółkowska – Sara Wise
twórczynie i twórcy
- reżyseria – Robert Gliński
- przekład – Zofia Chądzyńska
- scenografia – Marek Lewandowski
multimedia
fot. z archiwum Teatru Powszechnego w Warszawie
recenzje
- Bohaterami dramatu Kempinskiego jest dwoje ludzi: pisarz, Joe Green i aktorka, Sara Wise. Tematykę skupił autor wokół niemocy twórczej i psychicznego procesu przeszkadzającego bohaterom w dotarciu do siebie. Ale przede wszystkim jest to sztuka o samotności. (...). Sytuacji jest tutaj niewiele, wszystko zawiera się w słowach, do tego przekazywanych za pośrednictwem telefonu. Przy dość średniej obsadzie spektakl mógłby skutecznie uśpić widownię. Tymczasem duet aktorski Joanna Żółkowska i Mariusz Benoit niesie to przedstawienie. Siła ekspresji proponowanych przez wykonawców środków wyrazu sprawia, iż przedstawienie staje się – niejako wbrew tekstowi – żywe, dynamiczne, postaci tętnią życiem, a ich reakcje są w pełni umotywowane psychologicznie.Temida Stankiewicz-Podhorecka
- Gdy intensywność kontaktów tych dwojga przekracza pojemność telefonicznych łączy, aktorzy odrzucają na bok słuchawki i mówią do siebie wprost, mimo że naturalistyczna konwencja spektaklu, zdawałoby się, na to nie pozwala. Jednak Robert Gliński, reżyser tego przedstawienia (...) dowodzi, że nie ma w teatrze nic bardziej nudnego i jałowego niż trzymanie się konwencji. Dlatego w pewnym momencie pozwala sobie na całkowite jej zlekceważenie, aktorom zaś na odejście od męczącej maniery prowadzenia całego dialogu przez telefon. To nieistniejące w tekście Kempinskiego magiczne przełamanie konwencji, tak niezbędne w prawdziwie dobrym teatrze, w Powszechnym uzyskane zostało przez dwójkę wybitnych aktorów i inteligentnego reżysera.Maciej Nowak, „Solidarność”
w repertuarze
Wczytywanie...