Ktokolwiek sprzątał mieszkanie po zmarłym, wie, co znaczy nagłe zderzenie z cudzą intymnością. Śmieci w reżyserii Tomasza Mana to podobne doświadczenie. Sztuka wprowadza w świat ludzi zapomnianych i wykluczonych. (...). Reżyser zrezygnował z rozbuchanego symbolizmu (...). Jego „Śmieci są nieefektowne i czyste jak mieszkania emerytek. Przedstawienie zrealizowane tak prostymi środkami okazuje się jednak intymne i bolesne niczym zastrzyk. Sprawia, że obrazy, które istnieją w naszej wyobraźni skatalogowane w szufladkach „samotni”, „biedni”, „przegrani”, wyskakują nagle i nie dają się wepchnąć z powrotem na margines.
Joanna Derkaczew, „Gazeta Wyborcza”
Tomasz Man ukazuje świat, w którym sporej części mniej zaradnych ludzi odebrano szansę godnej egzystencji. Brak nadziei na poprawę losu czyni ich okrutnymi wobec podobnych sobie bliźnich. Chwała Bogu, że niektórzy z nich miewają jeszcze wyrzuty sumienia.