Rozmowa o „Odpowiedzialności”
26 czerwca odbyła się premiera spektaklu dokumentalnego CENTRALI. „Odpowiedzialność” stawia pytanie: czy doszło do bezprawnego naruszenia praw człowieka w strefie stanu wyjątkowego na polsko-białoruskiej granicy, a jeśli tak, to jakie są tego konsekwencje dla życia i zdrowia osób, które w tej strefie się znajdują, jaka jest za to odpowiedzialność prawna i kto ją ponosi.
Teatr wobec kryzysu konstytucji i praw człowieka w Polsce
Rozmawiają Maja Ostaszewska (aktorka), Maciej Nowicki (prezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka) i Michał Zadara (reżyser).
Michał Zadara: Jak byście najprościej określili to, co nazywamy „sytuacją na granicy białoruskiej”?
Maja Ostaszewska: To sytuacja ludzi, którzy zostali przez splot wielkiej i małej polityki wpędzeni w sytuację bez wyjścia, zagrażającą ich życiu, w której odmawia się im systemowej, instytucjonalnej pomocy. To sytuacja absolutnie tragiczna, z nagminnym łamaniem praw człowieka. Ludzie ci mogą liczyć tylko na pomoc osób prywatnych i organizacji pozarządowych.
Maciej Nowicki: Zwróciłbym jeszcze uwagę na wytworzoną przez instytucje państwa straszną przestrzeń – niekonstytucyjną dziurę prawną. Na określonym obszarze Rzeczypospolitej, wobec ludzi, którzy nie są polskimi obywatelami, de facto nie obowiązują prawa człowieka – a przecież prawa człowieka są jedną z podstawowych racji istnienia Rzeczypospolitej, o tym mówi i Preambuła, i artykuł 5. naszej Konstytucji.
Michał Zadara: Podczas kryzysu konstytucyjnego trwającego od roku 2015, po raz pierwszy został zakwestionowany praworządny sposób czytania konstytucji i prawa. Nagle stało się niejasne, kto za co odpowiada. Jedną z konsekwencji jest sytuacja na granicy: osoby umierające z głodu, zimna i wycieńczenia oraz służby, które działają w sposób chaotyczny, poza procedurami. Na części terytorium kraju zawieszone zostały zasady demokracji. Kryzys na granicy to kryzys całego państwa. Podkreślam: gdyby istniał normalnie funkcjonujący Trybunał Konstytucyjny, ta sytuacja nie miałaby miejsca, ponieważ stan wyjątkowy nie mógłby już być przedłużany, a ustawy rzekomo umożliwiające służbom wyrzucanie ludzi z państwa zostałyby uznane za niekonstytucyjne.
Maciej Nowicki: Mnie interesuje dlaczego uznałeś, że to jest temat dla teatru?
Michał Zadara: Teatr od zawsze zajmuje się konsekwencjami polityki dla człowieka. Tragedia urodziła się 2500 lat temu i ciągle do niej wracamy, ponieważ opowiada o niepokojącym obszarze między życiem a śmiercią. Podstawową formułą tragedii jest ta sytuacja: bohaterki i bohaterowie jeszcze żyją, a za chwilę już żyć nie będą. To jest historia Hamleta, Ifigenii, Medei, Agamemnona i Lady Makbet – i to jest historia kilku setek ludzi na naszej granicy. Tragedia jest tą opowieścią o śmierci, której potrzebujemy, by zrozumieć nasz los i może nawet trochę go zmienić.
Maja Ostaszewska: Dzieje się coś szczególnego, kiedy opowiadamy taką klasyczną, tragiczną narrację, ale jest to historia o nas. Nie o państwie duńskim, nie o Tebach za rządów Klitajmestry, tylko o państwie polskim, o ofiarach, bohaterach i bohaterkach, o śmierci i o szansach na przetrwanie. Rozumiemy, że na te tragedie możemy wpłynąć, bo jest to państwo wszystkich obywateli, a nie tylko rządzących. To od nas zależy, czy i jak włączymy się w pomoc. A nawet jeśli nie jesteśmy w stanie całkowicie zmienić tej rzeczywistości, to teatr jest tym narzędziem, które nam uświadamia, w czym uczestniczymy. Poza oczywistą koniecznością pomocy bezpośredniej, szalenie ważna jest też przestrzeń mentalna – i to wielka przestrzeń dla sztuki.
Maciej Nowicki: Czy to nie jest powrót do sytuacji greckiej tragedii, kiedy to obywatele siedzieli na widowni i oglądali historie o sobie, o swojej przeszłości, o swoich bohaterach i o tym jak działa i jaki jest sens ich ustroju politycznego? Dokładnie taka sytuacja miała miejsce na pokazach „Orestei” w 458 roku p.n.e.
Michał Zadara: Scenariusz powstał na zajęciach uniwersyteckich, gdzie z grupą studentek i studentów zajmowaliśmy się właśnie tragedią grecką, potem tragedią Słowackiego, a obecnie współczesnością. Tak więc dla mnie ciągłość między grecką tragedią a „Odpowiedzialnością” jest zasadnicza. Ale mnie interesuje, dlaczego ktoś tak poważny jak Ty, prezes Fundacji Helsińskiej, uważa, że coś tak ulotnego jak sztuka, a tym bardziej niezależna sztuka teatralna, a nie film wielkonakładowy, jest warte zaangażowania tak zacnej fundacji?
Maciej Nowicki: Bo to jest rewelacyjny pomysł. Żywy teatr jest miejscem, gdzie stawia się nam przed oczy naszą własną tragedię, a z tragedią właśnie mamy do czynienia. Co więcej, „Odpowiedzialność” wymyśliłeś trochę jako sąd, a czas sądu to jest właśnie taki czas, w którym ujawnia się prawda tragedii. Nasza tragedia polega na tym, że to będzie teatr aż do bólu dokumentalny, ale trochę też i na tym, że to będzie sąd jedynie w teatrze. Może podarować nam wielką moc sztuki, ale i wstrząsnąć nami całą jej niemocą.
Maja Ostaszewska: Jako wolontariuszka, aktywistka byłam na granicy, szłam przez te lasy, starałam się pomóc ludziom walczącym w nich o życie. To jest praca niezbędna, ale tak jak mówiłam, ważny jest jeszcze jeden element – trzeba zrozumieć. Opowiedzieć tę historię, nie dać jej przepaść. Uprzedzenia, wykluczenia biorą się z niewiedzy. Musimy pomagać osobom w kryzysie uchodźczym, to oczywiście podstawa, to nasz obowiązek, ale ważne jest żebyśmy wiedzieli, co przeżyliśmy. My, ratujący, pasywni czy też wspierający obserwatorzy. To kształtuje nas jako społeczeństwo, wspólnotę. Ta opowieść jest naszym świadectwem, naszą Oresteją. Tym właśnie jest „Odpowiedzialność”.
***
Spektakl jest koprodukcją CENTRALI i Teatru Powszechnego w Warszawie. Powstał we współpracy z Fundacją Salam.Lab oraz prawniczkami i prawnikami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.