Michał Zadara o pracy nad spektaklem „Bieguni” przed pokazem work in progress (grudzień 2020)

Pracujesz od kilku miesięcy nad spektaklem „Bieguni”. Jak wyglądała ta praca w okresie wprowadzania kolejnych obostrzeń?
– Pracę nad spektaklem rozpoczęliśmy trzy lata temu, jeszcze przed przyznaniem Oldze Tokarczuk Nagrody Nobla. Najważniejsze koncepcje wykrystalizowały się podczas mojej pracy w Swarthmore College w Stanach Zjednoczonych, gdzie pełniłem funkcję Cornell Visiting Professor na Wydziałach Teatru oraz Filologii Klasycznej. Pracowaliśmy ze studentami oraz z Barbarą Wysocką – współautorką adaptacji, także profesorką Swarthmore College – nad możliwymi teatralnymi wersjami tej powieści. Przyjechaliśmy do Polski w lecie, i pandemia kompletnie zakłóciła nasz plan pracy i wymusiła inny jej tryb. Straciliśmy sporo czasu, bezcennego podczas pracy z tak obszernym materiałem. W związku z tym, 5 grudnia odbędzie się pokaz obecnego etapu pracy, a premierę pełnej wersji spektaklu planujemy na 30 stycznia. „Biegunów” będziemy grać na zmianę w Powszechnym oraz w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie, który jest koproducentem.

Jakie są podstawowe założenia w procesie prób?
– Tworzymy spektakl maksymalnie wierny wobec książki Tokarczuk. Każdy rozdział powieści jest obecny na scenie. Istotą tekstu jest fragmentaryczność i złożoność doświadczenia ludzkiego, a więc i spektakl składać się będzie z fragmentów. Najważniejsze tematy to: znikanie, podróż, umieranie i anatomia.

Jak ta praca nad powieścią ma się do twoich dotychczasowych inscenizacji?
– Po dłuższym czasie inscenizowania dzieł klasycznych pracuję nad literaturą współczesną. Myślę, że ta – eksperymentalna w duchu – książka doprowadzi nas do nowego sposobu opowiadania w teatrze. Książka Tokarczuk nie tylko do tego inspiruje, ale wręcz wymaga zastosowania nowego języka teatralnego.

„Bieguni” to powieść w dużej mierze poświęcona podróżowaniu. Przed epidemią wydawało się, że kolejne granice są tylko w naszych głowach, a możliwości podróżowania do każdego zakątka świata mogą być ograniczone tylko pod względem finansowym.
– Powieść Tokarczuk odbywa się w wielu miejscach. Nad „Biegunami” pracowaliśmy w drodze – pierwszą wersję pisaliśmy na przedmieściach Filadelfii, potem kręciliśmy filmy w Atenach i nad Morzem Libijskim, a kolejną wersję scenariusza stworzyliśmy w Berlinie. To są też miejsca akcji „Biegunów”.

Życie współczesnego człowieka składa się ze skrajnie różnych fragmentów, i to nie dotyczy tylko elit, ale też pracowników, którzy przemierzają kontynenty, by znaleźć miejsce pracy, czy uciekinierów z wojen, którzy ryzykują życie, by dzieci mogły żyć w bezpiecznym miejscu. I ta migracja nie skończyła się wraz z pandemią, ludzie ciągle żeglują przez Morze Śródziemne do Europy. Migracja ptaków, owadów, wilków i ludzi jest faktem podstawowym rzeczywistości. Turystyka masowa, o którą zdaje się pytasz, jest tylko jednym aspektem tej migracji. Migracja jest o wiele ważniejszym zjawiskiem niż państwa narodowe – to jest chyba odkrycie i przesłanie tej książki.

Rozmawiał: Mateusz Węgrzyn

fot. Krzysztof Bieliński