Gajos gra Swidrygajłowa koncertowo, delikatnie, wychwytując wszelkie niuanse, nie pozwalając sobie na szarże, przez cały czas z dystansem wobec siebie i postaci. Jak on potrafi utrzymać się w ryzach, by nie zrobić jednego kroku za dużo, nie powtórzyć gestu dla lepszego efektu, nie dać się ponieść słowu...
Ewa Zielińska, „Rzeczpospolita” 05.09.2000
Adaptacja Domalika, zgrabna, jest tak skrojona, żeby centralną postać i sprawę Swidrygajłowa przedstawić poprzez dialogi z Raskolnikowem i Duniaszą oraz poprzez rozmowę Raskolnikowa z Sonią, podsłuchiwaną zresztą przez Swidrygajłowa. Rzec więc można, że kanoniczne wątki „Zbrodni i kary” rysują się na marginesie, w świat powieści wchodzimy zupełnie inną furtką i poznajemy tego świata ledwie fragment. Jest to wszelako przedsięwzięcie godne uwagi.