Maria Callas. Lekcja śpiewu
- reżyseria — Andrzej Domalik
- premiere — 16 september 1997
- place — Big Stage
obsada
- Marta Boberska – Zofia
- Wojciech Borkowski – Manny
- Sylwia Burnicka – Zofia
- Krystyna Janda – Maria Callas
- Marcin Rudziński – Tony
- Elżbieta Suszko – Sharon
- Monika Tuszko – Sharon
- Cezary Żak – Pracownik techniczny
twórczynie i twórcy
- reżyseria – Andrzej Domalik
- przekład – Elżbieta Woźniak
- scenografia – Jagna Janicka
- konsultacje wokalne – Bożena Betley
multimedia
fot. z archiwum Teatru Powszechnego w Warszawie
reviews
- Krystyna Janda strojem, uczesaniem, makijażem, a nawet sposobem mówienia wyraźnie naśladuje Callas. Aktorka nie byłaby sobą, gdyby swej bohaterce nie przydała tak charakterystycznej dla siebie ekspresji. Skomplikowana osobowość śpiewaczki odbija się jakby w lustrze aktorstwa Jandy. Janda jako Callas oczywiście nie śpiewa, ale nie ma wątpliwości – daje koncert swojej gry. (...). Od pierwszego wejścia na scenę śpiewaczka pokazuje, kim jest. Ale wielka Callas jest też złośliwą, kapryśną, nieznoszącą konkurencji artystką. Niemiłosiernie strofuje swoich uczniów, wytykając im nie tylko błędy śpiewu, ale też wygląd i zachowanie. Jednocześnie Janda pokazuje Callas jako osobę bez reszty oddaną swej sztuce, dla niej tylko żyjącą.Wojciech Majcherek, „Express Wieczorny”
- Spektakl został przygotowany z myślą o uczczeniu 20. rocznicy śmierci wielkiej śpiewaczki, którą publiczność mediolańskiej La Scali nazywała „La Divina”. Boska Callas – mistrzyni belcanta i Callas zawiedziona, opuszczona przez bliskich. Callas, która straciła głos, choć pozostała wielką artystką. Taka jest bohaterka sztuki McNally'ego – tak gra ją Krystyna Janda. Jej sceniczna Callas jest wielką śpiewaczką i aktorką. Doskonale ukrywa rozpacz po utracie głosu. Gestem, ruchem, energią wypełnia przestrzeń sceny. Uczy obecności scenicznej, skupiania na sobie uwagi. I rzeczywiście, prawie przez cały czas precyzyjnie gra postać. A bądź co bądź jest to prawie trzygodzinny kurs mistrzowski aktorstwa, którego udziela nam Janda.Grzegorz Janikowski, „Kurier Polski”
repertoire
Wczytywanie...