Prosperity

  • director — Árpád Schilling
  • premiere — 10 july 2020
  • duration 120 min (no breaks)
  • placeBig Stage

The performance is about how our personality can be transformed by a political-economic system that rewards opportunism with comfort. This is the logic followed not only by benevolent dictatorships, but also democratic capitalism. For the time being, the only alternative to global capitalism is exclusion, loneliness and self-torture.

We follow the story of a young couple who received a gift of an all-expenses paid weekend at a beachside spa hotel. The building is located in a cold and windy landscape, and is surrounded by nothing but ruthless nature. The hotel is a hierarchical system in which everyone has a fixed place. The boy is delighted and quickly chewed up by this new life: to conform to the expectations of others, he adapts to the hotel’s internal rules and loses his better judgment. However, the girl resists.

The performance is sometimes realistic, sometimes absurd or even surreal. It is a big, classical tableau asking the question: How to proceed? It will be difficult to avoid the climate catastrophe precisely for the same reason why we are unable to create a fair social system for the long-term: we will always fight till our last breath for the comfort that we have won over the millennia.

For adults only.

Árpád Schilling's website: www.schillingarpad.com

cast

creatives

  • directorÁrpád Schilling
  • scriptJuli Jakab, Árpád Schilling, Éva Zabezsinszkij
  • translationDaniel Warmuz
  • musicMarcell Dargay
  • videoSzymon Rogiński
  • video creator's assistantKrzysztof Bagiński
  • lighting directorPiotr Pieczyński
  • cooperation in projects of costumesBożena Zaremba
  • director's assistantPamela Leończyk
  • stage managerBarbara Sadowska

multimedia

PH Szymon Rogiński

reviews

  • Árpád Schilling znowu wpadł do Warszawy i za pomocą koszmarnego snu młodych ludzi o potędze świata równości, otwartości i tolerancji pogroził nam, twórcom tego świata, palcem. Zrobił przy tym dobry spektakl, który potrzebuje jeszcze czasu, żeby się domknąć, żeby wszystkie elementy znalazły w nim swoje miejsce. Gdzieś po drodze dorzucił jeszcze Schilling (a Węgier dobrze wie, o czym mówi!) słowa o tym, że my, Polacy, mamy jeszcze czas, że nie wszystko stracone. Ci upokarzani przez nas, zwłaszcza młodzi, nieuformowani mogą jeszcze zmienić zdanie, mogą zaniechać odwetu, jeśli zaczniemy widzieć w nich ludzi. Mnie martwi najbardziej, że dwa lata temu, w „Upadaniu”, też nas ostrzegał, ale nie zmieniło to Polski. Może dlatego, że nie zmieniło nas, członków „tej lepszej” połowy naszego kraju – wykształconych mieszkańców stolicy, widzów najbardziej postępowego teatru w Polsce. Zacznijmy od siebie. To najprostsza i zarazem najtrudniejsza droga, spektakl Schillinga może być dobrym początkiem.
    Tomasz Domagała, blog Domagała się kultury
  • W „Dobrobycie" Schilling bierze na warsztat fundamentalną dla ludzkiej kondycji dychotomię wolności i bezpieczeństwa, wartości będących stałym przedmiotem nieustannego kupczenia. To dylemat znany każdemu, doświadczany niemalże każdego dnia, podstawowe paliwo koniunkturalizmu, wygodne alibi dla serwilizmu, podstawa pozornego spokoju ducha w niespokojnych czasach. W końcu kto, jak nie Węgier, wie lepiej jak manipuluje się tymi pojęciami w rzeczywistości nieliberalnej demokracji, w czasach skokowo postępującej atrofii swobody. (...). Dynamika dramatu, ewoluującego od błahej z pozoru humoreski z czasów all inclusive do wstrząsającej psychodramy w obscenicznym kostiumie, jest fundamentalną wartością spektaklu. Należy również podkreślić scenografię, budującą nastrój inscenizacji wszechogarniającą pustką w ponurej kieszeni scenicznej. Trzeba także mocno wyróżnić Michała Jarmickiego, perfekcyjnie interpretującego postać z hotelowej obsługi, idealnego elementu w hierarchicznej drabinie, indywiduum o podręcznikowej mentalności niewolniczej – bezgranicznie służalczego dla tych, co wyżej, bezlitośnie okrutnego dla tych, co pod nim. Kiedy wychodziłem w ciemność Grochowa, pomyślałem o Zygmuncie Hübnerze. Byłby dumny, że jego teatr wciąż się wtrąca – tak dobitnie i konsekwentnie.
    Tomasz Mlącki, Dziennik Teatralny

repertoire

Wczytywanie...